Wrażenia z wożenia – Mitsubishi Outlander

Obecna generacja tego modelu debiutowała 6 lat temu. To konstrukcja dojrzała i dopracowana, a jednocześnie nietypowa, bo z pogranicza dwóch segmentów. W tym właśnie tkwi jej siła.

Przy rozstawie osi 2670 mm Outlander  jest nieco za duży jak na klasyczny kompakt i równocześnie za mały na klasę średnią. Pomimo tego, w starannie wykonanej kabinie oferuje zaskakująco dużo miejsca, niemało jest go też w niemal 500-litrowym bagażniku. Wnętrze zaprojektowane jest ergonomicznie i klasycznie, bez eksperymentów stylistycznych. Zastrzeżeń nie budzi ergonomia, kokpit jest czytelny i łatwy w obsłudze. Wszystkie pokrętła i przyciski znajdują się dokładnie tam, gdzie należy się ich spodziewać. Na wyróżnienie zasługują ponadto fotele o długich siedziskach i szerokich oparciach.

Więcej niż przyzwoite właściwości jezdne Outlander zawdzięcza głównie niezależnemu, wielowahaczowemu zawieszeniu. Jego zalety dają się odczuć niemal natychmiast po ruszeniu z miejsca. Samochód precyzyjnie reaguje na polecenia kierowcy i bezzwłocznie pozwala zorientować się, czy nie przesadziliśmy z prędkością w zakręcie. Nawet, gdy pojawią się na nim jakieś nierówności, Outlander pokonuje je stabilnie i bez niespodzianek. Dzięki temu osiągnięto udany kompromis między wygodą a dynamiką jazdy. Układ kierowniczy zestrojono neutralnie, w taki sposób, aby spodobał się większości użytkowników. Wspomaganie elektryczne działa początkowo lekko, z rosnącym oporem w miarę nabierania prędkości.

Pod maskę testowanego egzemplarza trafił dwulitrowy, wolnossący silnik benzynowy. Moc 150 KM zapewnia wystarczającą rezerwę bezpieczeństwa, gwarantuje dużą elastyczność i pozwala na sprawne wykonywanie manewrów wyprzedzania, z kolei w wytracaniu prędkości pomagają skuteczne, czułe hamulce. Z silnikiem współpracuje nowoczesna, bezstopniowa przekładnia automatyczna, która pracuje płynniej niż klasyczne automaty. Kabina jest dobrze izolowana akustycznie, we znaki daje się jednak duże zużycie paliwa (nawet 14 l/100 km w mieście).

Układ sterowania napędem 4×4 to AWD (All Wheel Drive) – został on specjalnie przystosowany do współpracy z jednostkami o wysokich mocach. Zespół rozdziału mocy pomiędzy koła przednie i tylne składa się z tłokowej pompy hydraulicznej (napędzanej wtedy, gdy na skutek uślizgu pojawia się różnica prędkości obrotowych obu osi) oraz mokrego sprzęgła wielotarczowego. Pracą tego ostatniego steruje regulowany zawór dławiący, przy czym decydujący głos mają procesory podłączone do cyfrowej instalacji elektrycznej, za pośrednictwem której otrzymują potrzebne informacje o stanie pojazdu. Rozdział mocy następuje w pełni automatycznie. Podczas jazdy ze stałą prędkością po prostym odcinku suchej drogi do przednich kół trafia około 85% momentu obrotowego, ale gdy wymaga tego sytuacja, może skierować do kół tylnych nawet 50% momentu.

Na uwagę zasługuje ponadto system ochrony przedzderzeniowej. Jego dobrodziejstwo docenimy przede wszystkim w mieście, gdzie 75% zdarzeń drogowych występuje, gdy samochody poruszają się z prędkościami do 30 km/h. Dlatego właśnie system ten, dzięki laserowi zamontowanemu w okolicach lusterka wstecznego, śledzi pojazdy znajdujące się z przodu. Jeżeli wykryje zagrożenie kolizją, niezwłocznie zatrzyma pojazd, zapobiegając stłuczce lub ograniczając jej skutki.

Warto także włączyć aktywny tempomat wykorzystujący radar dalekiego zasięgu. Dzięki niemu samochód może sam nie tylko utrzymywać ustaloną odległość od auta, które jedzie przed nim, ale także w razie potrzeby przyspieszać (oczywiście tylko do ustalonej wcześniej wartości maksymalnej) lub płynnie hamować aż do całkowitego zatrzymania. Przy zmianie pasa ruchu pomaga z kolei system układ monitorujący obszar znajdujący się po bokach samochodu. Gdy w tzw. „martwym polu” pojawia się inny pojazd, kierowca zostaje ostrzeżony  dyskretną pomarańczową lampkę umieszczoną w słupku przednich drzwi.

A ile to wszystko kosztuje? Tu ponownie widać dualizm Outlandera, a więc mniej niż bardzo dużo, ale więcej niż mało, czyli średnio – a konkretnie 122 400 zł. Otrzymujemy za to samochód ze wspomnianym wyżej 150-konnym silnikiem, automatem, LED-owe reflektory, dwustrefową klimatyzacją, systemem audio Rockford Fosgate, aktywnym tempomatem, asystentem parkowania, kamerą cofania, szyberdachem i skórzaną kierownicą. Seryjne są również elektrycznie sterowane szyby, elektrycznie sterowane i podgrzewane lusterka zewnętrzne, centralny zamek ze zdalnym sterowaniem, system ESP i komplet poduszek powietrznych, komputer pokładowy oraz fotel kierowcy z elektryczną regulacją.

Outlander zdaje egzamin z wynikiem pozytywnym, chociaż widać już po nim upływ czasu. Okazuje się pojazdem wszechstronnym, który udanie łączy cechy komfortowego kombi i funkcjonalnego minivana, a dodatkowo oferuje jeszcze napęd 4×4 i podwyższony prześwit (19 cm). Do pełni szczęścia brakuje kilku elementów, przydałyby się aktywne amortyzatory z możliwością usztywnienia i bardziej „inteligentne” reflektory, bo pomimo że są to LED-y, to jednak bez funkcji selektywnej korekcji wiązki świateł drogowych. Reszty dopełnia niewielka awaryjność poparta 5-letnią gwarancją mechaniczną, świetne zabezpieczenie antykorozyjne i prosta, solidna instalacja elektryczna pozbawiona wiązek multipleksowych.

Tekst i zdjęcia: Jakub Sandecki